Siedzę przy biurku, zadowolona z chwili względnej ciszy. Dzieciaki dostały kolorowanki, więc mają kreatywne zajęcie. Podchodzi do mnie chłopiec.
B - Proszę pani zgubiłem kartkę.
M - Jak to: zgubiłeś kartkę?
B - No tak, była i jej nie ma.
Zerkam na jego stolik, wszyscy kolorują zawzięcie. Chwila konsternacji i namysłu, czy coś przeoczyłam.
M - Wstawałeś od stolika?
B - Nie.
M - Nie wychodziłeś do toalety?
B - Nie.
To jakżeś zgubił tą kartkę???
M - Poszukaj na stoliku, może jest pod czyjąś kartką, albo Ci upadła.
B. idzie do stolika, szuka i wraca.
B - Nie ma.
Wstaję. Kartka leży pod stołem.
Coś Ty robił, że kartkę zgubiłeś bez wstawania od stolika?
B - Proszę pani zgubiłem kartkę.
M - Jak to: zgubiłeś kartkę?
B - No tak, była i jej nie ma.
Zerkam na jego stolik, wszyscy kolorują zawzięcie. Chwila konsternacji i namysłu, czy coś przeoczyłam.
M - Wstawałeś od stolika?
B - Nie.
M - Nie wychodziłeś do toalety?
B - Nie.
To jakżeś zgubił tą kartkę???
M - Poszukaj na stoliku, może jest pod czyjąś kartką, albo Ci upadła.
B. idzie do stolika, szuka i wraca.
B - Nie ma.
Wstaję. Kartka leży pod stołem.
Coś Ty robił, że kartkę zgubiłeś bez wstawania od stolika?
Komentarze
Prześlij komentarz